Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:647.33 km (w terenie 500.57 km; 77.33%)
Czas w ruchu:25:55
Średnia prędkość:22.28 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:2470 m
Maks. tętno maksymalne:200 (0 %)
Maks. tętno średnie:185 (0 %)
Suma kalorii:5405 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:38.08 km i 1h 37m
Więcej statystyk

maraton zielonka

Niedziela, 25 września 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Zawody
7 w M2 i 23 open, 7 min straty. W nogach miałem sobotni wypad co skończyło się przegranym finiszem, ale ogólnie nie było źle. Trasa mega szybka, nie było gdzie odpocząć a osobniki w pociągach niezbyt chętne do współpracy...

bm karpacz

Sobota, 17 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Zawody
Ogólnie - ten maraton pokazał, jak słaba jest moja forma w tym roku. Po wjezdzie chomontową bylem już całkowicie skończony, ostatnie kilometry to walka z samym soba na kazdym podjezdzie. Wniosek jeden - trzeba sie zabrac za siebie w zimę.

bm poznan pechowy

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Zawody
start super, w 3 gonilismy poprzednj sektor, tetno w normie, ogolnie start wymarzony. Na 10km male zamieszanie pod gorke, peka mi spinka i bylo juz praktycznie po wyscigu. Ponad 10min czekalem az ktos mi rzuci spinke, w koncu zbawiciel pojawia sie i jade dalej. caly czas praktycznie ogien, najpierw chcialem jechac mega ale nie mialem z kim gonic i skrecilem na mini. Nikt nie siada mi na kole (poza jednym gosciem na koncowce), ludzie jada jakby w zwolnionym tempie. ostatecznie 31 w M2, gdyby nie ta spinka byloby pieknie.

Hermanow

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Zawody
Pobudka o 6:30, szybkie śniadanie, pakowanko i wyjazd - w koncu kawałek jest. Przed 9 dojeżdżam do Hermanowa, na trasie same auta z rowerami :) Idę do biura zawodów i tu przeżywam szok, takiej kolejki to jeszcze nie widziałem. Gatka szmatka z kumplami, numerek odbieram o 10.15...
Start jak start, puls na początku 195 jednak za chwilę wszystko sie normalizuje i na asfaltowym odcinku schodzę do 180. Trasa bardzo przyjemna, podjazdów zaskakująco dużo jak na nasze warunki, świetna sekcja xc i sztywny podjazd pod wieżę. Na trawiastym zjeździe niemal wpadam w dziurę, lekko mnie zarzuca ale cały czas jadę :) Na dole ktoś leży, kilku mu pomaga - nie wyglądało to za ciekawie. Cały dystans jadę spokojnie, jedynie na podjazdach wchodziłem na +185, na płaskim 170-175. Jechałem sporo wolniej niż normalnie, co się odbiło po wynikach. Dopiero 101 open i 41 w M2 czyli miernota, prawie 30min straty.

Za to fotek trzaskali, że o rany ;)

P.S Dzięki MaciejBrace i jatylkopobulki za towarzystwo :)















Maraton Suchy las

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Zawody
Tempo szatańskie, z pewnością pobiłem osobisty rekord biedruskowej szoski - średnia w Biedrusku 37km/h :D

10min straty do pierwszego, 12 pozycja w m2

Pierwszy szosowy wyścig - Pobiedziska

Niedziela, 19 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Zawody
O Wyścigu o Puchar Burmistrza Pobiedzisk słyszałem odkąd się przeprowadziłem do gminy czyli jakieś 3 lata temu. Niestety zawsze kolidował a to z żaglami, a to z imprezami mtb więc zawsze musiałem obejść się smakiem. W tym roku byłoby podobnie, zbliżał się czerwiec więc i czas wyścigu, zacząłem szukać info - okazało się, że ma być to impreza tylko dla posiadaczy licencji masters więc o starcie mogłem pomarzyć. Przychodzi dzisiejszy dzień, zacząłem przygotowywać aparat i mówię, a to sobie wejdę na stronę sprawdzić o której cała ta impreza ma się zacząć. Ku mojemu zaskoczeniu ujrzałem zapis "prawo startu mają ... oraz nie posiadający licencji". Wszystko byłoby super, gdyby nie byłaby to godzina 10 a moje szosowe dętki były sprawne. Jedyna wąska guma miała na pół urwany wentyl, podkleiłem go super glue i o dziwo trzymał się :D Do drugiej opony upakowałem tradycyjną dętkę mtb, szybka kontrola ciśnienia i można śmigać. Dołożyłem rogi, kapnąłem rohlooffem na łańcuch i do auta. Wyjechałem o 11:15, do 11:30 były zapisy. W biurze zawodów jeszcze zamieszanie czy mogę startować na mtb, decyzja pomyślna. No to startujemy :) W regulaminie amatorzy mieli jechać jedno kółko + dojazd, w sumie 21km i tak też się przygotowywałem pod względem picia i jedzenia. Sędziowie jednak uznali, że to mało i 3 kółka będą dobre :D Ze sprintu 21km nagle zrobił mi się całkiem niezły wyścig 51km. No nic, jakoś to będzie...czas startu, w porównaniu do mtb baaardzo spokojnie, żadnego pchania się, tętna 200 i tym podobnych rzeczy. Przez pierwsze 10-12km jadę w głównym peletonie, w dość charakterystycznym rwanym tempie (oczywiście jak na moje przyzwyczajenia mtb), raz spokojnie z tętnem 155 by za chwilę przyspieszyć i wskoczyć na hr 185. Po skręceniu w boczną drogą i dostaniu wiatru w plecy niestety zagapiłem się, grupa odjechała i mimo prób dojście było niemożliwe. Tętno szalało, więc postawiłem na starą dobrą technikę - zwolnię i poczekam na jakieś małe grupki, żeby odsapnąć. Z racji tego, że to liga masters, jako "młody" niechętnie byłem zmieniany z czoła (co tam, że mam kierę 62cm, rower 10kg a nie 7 i aerodynamikę cegły) i dopiero gdy prawie umierałem ze zmęczenia ktoś się wysuwał. Przy okazji dawał tak w palnik, że o utrzymaniu się mogłem tylko pomarzyć. Suma sumarum przez jakieś 2/3 dystansu jechałem sam, przy wietrze 6-7m/s...jak już jestem przy pogodzie, od początku wyścigu się chmurzyło. Wszystko jednak przechodziło jakoś bokiem, raczej prawie wszystko. Na ostatnim kółku jak przypierdoliło deszczem, to momentami nie widziałem gdzie jadę. W jakąś minutę byłem kompletnie przemoczony a w butach zaczęło chlupać :D Momentalnie, z całkiem przyjemnych ~20*C zrobiło się chyba z 5*C, pięknie rozgrzane mięśnie zostały schłodzone gradem - okropne uczucie. Chmura po 3min przeszła, wyszło słoneczko i od razu noga zaczęła lepiej podawać :) Do mety całkiem szybko się dokulałem, tam wymiana słów z gościem z Pyrcyka z którym trochę jechałem, uścisk dłoni i czas trochę się rozkręcić. Rower do auta i do domu, szybki prysznic, makaron i z powrotem do Pobiedzisk. Numer oddany, dekoracja - ooo, nawet wyczytali mnie :D V miejsce w M20, medal zawieszony, pamiątkowe foto z burmistrzem i organizatorami i czas do domu :)

Ze startu jestem zadowolony, jak na moją słabą formę i niezbyt sprzyjająca pogodą średnia jest nawet niezła :) Warto jeszcze zaznaczyć, że trasa taka płaska nie była

hr avg 177
hr1 (50-60%): 00:00
hr2 (60-70%): 00:05
hr3 (70-80%): 05:24
hr4 (80-90%): 59:51
hr5 (90-100%): 27:30

Maraton Gniezno

Niedziela, 22 maja 2011 · Komentarze(6)
Kategoria Zawody
Pierwszy maraton w tym roku, jak na kilometry które mam w nogach (500km?) całkiem udany :) Start lotny, na początek 2-3km po mieście, niestety co poniektórzy wciąż nie potrafią się zachować i przepychają się do przodu byle minąć kolejnego. Po chodniku yeah! Sam rozjazd po mieście całkiem ok, reszta maratonu to przeplatanka szeroko pojętych szutrów z naprawdę fajnymi singletrack'ami poprowadzonymi nad jeziorem. Jeden poważniejszy podjazd wymagający użycia młynka, reszta brana ze środka lub z blatu a co :) Do tego kilka zjazdów na których niestety traciłem, sztywniak to nie amor i mówiąc szczerze ciężko się na nim zjeżdża. Ale za to na podjazdach i płaskim sporo nadrabiałem/odpoczywałem, po paru km zrobionych na mosso mogę śmiało stwierdzić, że amor na nasze warunki jest niepotrzebny. Jeszcze odnośnie sprzętu, nie wiedzieć czemu moja przednia przerzutka się zbuntowała i nie chciała wrzucać na blat - musiałem pomóc sobie nogą, i dwa, Geax Saguaro to świetna opona. Lekko się toczy, trzyma się podłoża jak przyklejona, oby tylko szybko się nie zużywała. Wracając jeszcze do maratonu, z racji kompletnego braku formy, na końcowych 5km miałem już wszystkiego dosyć. Raz próbowałem podjechać na stojąco i jak tylko poczułem ten charakterystyczny ból przewidujący skurcz, momentalnie odpuściłem. Jestem za to zadowolony z tego jak rozłożyłem siły, nie cisnąłem nie potrzebnie i pomimo awarii polara po prostu dobrze mi się jechało. Oczywiście nie ma maratonów bez minusów, po pierwsze zapisy, za jakie grzechy dane mi było stać dobre 40-50min za pieprzonym numerkiem? I po drugie bufety, pierwszego nawet nie było bo chłopcy nie zdążyli porozlewać wody po przejeździe czołówki, drugi owszem był - tylko z wodą, nic do zagryzienia, jakiś bananów itd. Do poprawy. Ale ogólnie maraton udany, i chyba motywujący do wzięcia się w końcu za siebie.

Ślad GPS: http://www.sportstracklive.com/track/map#miskov17/Mountain-Biking/Biskupice/202307/

BM Poznań 2010

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Zawody
Średnia lepsza niż w zeszłym roku ale wynik gorszy ;) 157 open mega i 15 w m1.